Dzisiejszy tekst będzie trochę wywrotowy. Czytając porady dotyczące relacji miedzy ludzkich, a szczególnie związków często spotkałem się z opinia, ze miłość jest wtedy kiedy potrafimy iść na kompromis. Na pewno kompromis jest objawem miłości i dobrym rozwiązaniem? Na pewno nie zawsze.
Nie namawiam Was do rozpoczynania bezsensownych konfliktów, ale do głębszej analizy całej sytuacji. Zacznijmy może od początku, czyli od nas samych. Jeśli chcemy tworzyć zdrowy i szczęśliwy związek musimy sami siebie akceptować. Bez pokochania siebie nie pokochasz szczerze drugiej osoby. Czy idąc na kompromisy, szczególnie w ważnych dla Ciebie sprawach nie zaprzeczasz sama sobie? Czasami decydując się na ugodowe rozwiązanie wyrządzasz sobie nieodwracalna krzywdę. Ta krzywda jest uszczerbek na szacunku do samej siebie. A jeśli Ty nie jesteś szczera wobec siebie i brakuje Ci szacunku to jak inni ludzie i Twój partner maja Cię szanować?
Często marząc o idealnym związku zależy nam na wzajemnym szacunku, zrozumieniu, zgodzie. To przeciwieństwo kłócenia się, walczenia o swoje, które często prowadzi do kompromisów, ale tez wyrzekania się siebie, uległości. Czasami rozmawiając z różnymi parami słyszę dumę, gdy mówią o tym ze praktycznie nigdy się nie kloca i znajdują wspólne rozwiązania. Jestem z natury człowiekiem dość dociekliwym, który lubi psychologiczne eksperymenty. Dlatego często drążąc temat i wchodząc w głębszą rozmowę tak naprawdę okazuje się ze jedna z tych osób po prostu odpuszcza. Jedna osoba dominującą, swoimi umiejętnościami persfazyjnymi narzuca swoje zdanie, nie czując nawet ze może tym zranić druga osobę. Natomiast osoba bardziej uległa, często usprawiedliwia się tym, ze nie chce powodować problemów, konfliktów i po prostu dostosowuje się z uśmiechem na twarzy. Ale czy nie jest to tylko powierzchowny uśmiech mający za zadanie ukryć to co dzieje się w środku? Niewystarczająca pewność siebie i docenienie siebie sprawia, ze niektórzy z nas poświęcają się dla innych kosztem swojego własnego szczęścia. Czy to na pewno dobra droga do budowania długoterminowego związku?
Oczywiście nie namawiam nikogo do kłótni o zwykle „pierdoły”, na sile szukanie problemów tam gdzie ich nie ma. Uważam jednak ze w kwestiach dla nas ważnych, nawet będąc w związku, a może przede wszystkim będąc w związku musimy dbać o swoje wartości, przekonania i wybory.
Analizując różne relacje można zauważyć duże podobieństwo dorosłych do dzieci. Tak jak dziecko testuje swoich rodziców, tak partnerzy często podświadomie sprawdzając na co mogą sobie pozwolić z druga osobę. Wydaje mi się ze wiele osób nie zdaje sobie sprawy, ze w relacjach prawie zawsze jest widoczna pewna forma „walki o wpływy”. Silniejsza osobowość zawsze podporządkowuje sobie słabszą w sposób nieświadomy. Oczywiście to nie wyklucza miłości bo tutaj może być miłość i zakochanie, albo wręcz przeciwnie osoba, której mniej zależy bardziej kontroluje drugą osobę, a ta pierwsza robi wszystko aby jej nie stracić. Nie krytykuj i nie oceniaj jeżeli nie byłaś w kilkunastu relacjach gdzie te „wpływy” były wyraźnie widziane. Nie odkrywam ameryki, ponieważ różnej maści męscy specjaliści już dawno odkryli, że trzeba być kontrolującym w relacji aby nie być kontrolowanym.
Musze przyznać ze sam często w życiu byłem osoba unikającą kłótni. Często zgadzałem się na coś wbrew sobie chcąc uniknąć konfliktu i wmawiałem sobie ze tak będzie lepiej. Nie miałem ochoty na kłótnie, nienawidziłem jej następstw, cichych dni, obrażania się… tej całej otoczki popularnego dziś „focha”. Uważałem ze to po marnowanie naszego cennego czasu, w którym moglibyśmy zrobić tyle ciekawych rzeczy. To prowadziło do tego ze łatwo było mnie kontrolować czy to w biznesie czy w życiu prywatnym. Dopiero gdy zdałem sobie sprawę ze tracę przez to szacunek do samego siebie, ze rezygnuje z rzeczy dla mnie ważnych, ze staje się nie takim Mateuszem jakim chciałbym być powiedziałem mocne STOP! Zacząłem się kłócić i walczyć o swoje. Chodzi mi tutaj oczywiście o konstruktywne kłótnie, które wnoszą cos do naszego życia i pozwalają zachować nasza tożsamość, to co jest dla nas ważne.
Przenosząc to na związek czasami naturalnie dochodzi do spiec, mniejszych lub większych.
Robiąc wszystko co chce druga strona i zgadzając się z nią, gdy nie ma tarć nie zdobędziesz bezgranicznej miłości. Nie będziesz lepiej postrzegana. Ktoś może powiedzieć, że to wszystko można osiągnąć w inny sposób, że tworzy normalny związek bez kłótni, w którym jest spokój i harmonia. Owszem wyjątki się zdarzają, ale nie jest to reguła. Żeby przypadkiem nikt mnie źle nie zrozumiał – nie namawiam do tego, aby się kłócić często, non stop tylko mówię aby się POKŁÓCIĆ. Tak samo jednak musisz nauczyć się godzić – to ważny element aby wiedzieć kiedy wyciągnąć dłoń. Nie ma nic lepszego niż godzenie się 😉
Kontrolowane kłótnie to cos czego potrzebujecie jak powietrza. Statystyki rozwodów, rozpadów związków są przerażające. Często dochodzi do nich, bo ktoś zbyt długo ulegał drugiej osobie. Albo całkowicie zniknęła chemia i zainteresowania, albo ta osoba w końcu nie wytrzymała napięcia i wybuchła całym żalem i złością gromadzona latami. Zapomnij, że da się przejść przez życie bez kłótni i tak bardzo łagodnie. Musisz zawsze pamiętać tylko po co Ci ta kłótnia i co tak naprawdę osiągniesz. Twoim celem jest zdobycie równowagi pomiędzy kontrolowaniem a byciem kontrolowaną, ale to sama musisz sobie uświadomić już jak jest w Twoim przypadku. Na ile Ty czujesz się podporządkowana, na ile druga osoba ma silniejszą osobowość bo może się okazać, że wcale nie potrzebujesz tej kłótni gdyż wszystko jest naprawdę w normie. Pamiętaj też, że kłótnie wyznaczają właśnie granice tego co ktoś może robić, a tego co nie bo każdy z nas będzie próbował te granice przekraczać i testować jakie są.
Text: Mateusz Zubin