Otwierając drzwi mojego gabinetu często usłyszysz: Kim jesteś? Do czego dążysz? O czym marzysz? Czy sobie radzisz z…? itp.
Zadając te i podobne pytania często zastanawiam się sama: ile w tym dietetyki, a ile psychologii, czy też analizy aktywności fizycznej? Na ile w życiu potrzebne są tabele, mądre książki i doniesienia naukowe, a na ile wzorce do „naśladowania” w poszukiwaniu własnego „ja”? Dlaczego to takie ważne? Bo żywienie to dziedzina złożona z kilku dyscyplin naukowych, która nie może być oderwana od rzeczywistości… to niezapisana kartka – ale proces poznania samego siebie, swoich mocnych i słabych stron, nawyków, określenia dążeń i oczekiwań, przewidzenia okoliczności, które mogłyby to wszystko zaburzyć. Tylko tak – ŚWIADOMIE – możesz wybrać to, co najlepsze a nie to, co „modne”.
Moi Drodzy witając się dziś z Wami, chciałabym najmocniej, jak potrafię zaprosić Was do podróży przez kilka następnych tygodni, w poszukiwanie siebie i wsłuchiwanie się w swój organizm… Tak TWÓJ… bo to „TY” jesteś najważniejszy. Nie uznaję zasady: „jedz to czy to – TYLKO. Jeśli robisz TO lub zaobserwowałeś zmianę „xy” to KONIECZNIE wprowadź „abc” Nie dla każdego są wszystkie produkty, nie każdy będzie się nawet po „najzdrowszej żywności„ dobrze czuł, – bo jesteś indywidualnością i tak musisz na siebie patrzeć.
Należy pamiętać, że żywność jest różnej jakości, różni się swoim składem w zależności od pory roku, gatunku, miejsca hodowli, sposobu przechowywania czy przetwarzania.
Często słyszycie – jesteś tym, co jesz… TAK! Ważne jest, czy zjesz 1 czy 5 kanapek, ale spokojnie. Musisz uwzględnić pracę, aktywność fizyczną, czy wagę – najpierw zacznij patrzeć w bardziej szeroki sposób. Z jakiego chleba są, z czym i jak mocno przetworzone, czy mamy sezonowość, jakie są odstępy miedzy posiłkami (czy czułeś się głodny, czy nie), czy jadłeś w spokoju czy oglądając mecz, czy to, co wybrałeś jest inne niż w ostatnim okresie kilku dni czy non stop to samo itd.
Niby proste, niby wszyscy to wiedzą, znają. Słyszeli, albo czytali o tym, jednak rzeczywistość jest inna.
Kazali jeść do 18 to jem…, ale, że potem jeszcze funkcjonuję do 1 czy 2 w nocy… nieeeważne.
Mówili jedz śniadanie do godz. po wstaniu – oj… nie było czasu – kawa i gdzieś o 10-11 wystarczy, …
Miej maksymalną przerwę od 2,5 do 3,5 h miedzy posiłkami – niewykonalne, po powrocie do domu uczta za cały dzień.
Śmieszne? Dla mnie to rzeczywistość z gabinetu. Ja stawiam na 1 miejscu Twoje nawyki, które masz lub które musisz nabyć. Dopiero w ten sposób możemy coś zdziałać. Pisząc dziś, zadaję Wam proste pytanie:
Gdzie klucz do sukcesu? W diecie, w kcal, w wykluczeniach, najzdrowszych produktach?
Nie!!! W Tobie i Twoim podejściu!
Często mówię: „ nie ma rzeczy nie możliwych – są tylko wymagające czasu…”
Zapraszam do śledzenia – poznamy receptę na zdrowie, dobre samopoczucie i harmonię.