Dziś będzie bardzo niezdrowo. A to właśnie przez orzeszki ziemne, które od czasu do czasu lubię zjeść. Poza tym uwielbiam masło orzechowe, najlepiej prosto ze słoika lub w połączeniu z bananem i z dżemem… Wiem, nie powinnam…
Dlaczego orzeszki ziemne są niezdrowe?
Zacznijmy od tego, że orzeszki ziemne niewiele mają wspólnego z orzechami. Orzeszki ziemne, potocznie nazywane fistaszkami, są roślinami strączkowymi! W moim ulubionym maśle orzechowym królują aflatoksyny, które uznane zostały za substancje rakotwórcze. Ich ilość w orzeszkach ziemnych zależy od stopnia ich przetworzenia. Im bardziej orzeszki są przetworzone, tym więcej aflatoksyny. Ponieważ aż 1/3 to wielonasycone kwasy tłuszczowe, nie są uznawane za zdrowe. Gdybyśmy spożywali je w umiarkowanej ilości, to nie byłoby to takie straszne. Jednak niepokojącym jest fakt, że lektyny (zawarte również w zbożach) wykazują działanie miażdzycowe. Cóż, orzechy arachidowe uznawane są za jeden z najsilniejszych alergenów.
Czy jest tam coś dobrego?
Tak, niacyna, kwas foliowy, magnez i polifenole (przciwutleniacze). I na tym koniec.
Zatem dziś zapraszam Was na bardzo niezdrowe ciasteczka z dużą zawartością omega-6, aflatoksyny i lektyny.
Na okoł0 12 ciastek potrzebujesz:
- 300 g mąki z orzeszków (lub zmiel orzeszki w młynku do kawy),
- 300 g ksylitolu lub odpowiednia ilość daktyli uprzednio namoczonych w wodzie i zblendowanych,
- 3 białka,
- 1 łyżka miodu,
- dwie garści ulubionych bakalii
Białka ubij na sztywną pianę, powoli dosypuj ksylitolu. Wmieszaj szpatułką pozostałe składniki. Masę schowaj do lodówki na około 2 godziny. Jak ciasto będzie mieć już dobrą konsystencję, uformuj kulki. Rozpłaszcz je na blaszcze łyżką. Piecz w temperaturze 180 stopni przez około 15 minut. Smacznego!