„Biznesowy bon ton, czyli szumy na linii” to seria felietonów, które publikować będziemy w każdy trzeci piątek miesiąca. Autorką jest Nina Kaczmarek – od zawsze „wolny strzelec” i aktywna kobieta. Praca na etat nigdy nie była jej po drodze. Własne działania, współpraca z innymi, realizowanie wizji, które uprzednio wymyśla są tym, w czym czuje się najlepiej. Swoje doświadczenia biznesowe i pracę z ludźmi obserwuje czujnym okiem i wyciąga wnioski ucząc się, jakich postaw unikać, a jakie są wskazane. Nie będą to żmudne dywagacje o ilości dziurek na sznurówki w butach eleganckiego mężczyzny, ani spory o głębokości dekoltu pani bizneswoman. To będzie wiedza praktyczna, z postaw, zachowań, komunikacji i relacji z drugim człowiekiem na scenie biznesowej, opisana w przystępny dla oka sposób.
„Czas to pieniądz” część III
Czas, temat rzeka. Jedni twierdzą, że mają go mało inni, że w nadmiarze i nawet potrafią się nudzić. W rzeczywistości jednak wszyscy czasu mamy tyle samo, w pojęciu względnym. Mianowicie, każdy z nas ma 24 godziny na dobę i jak je zagospodaruje zależy jedynie od niego. Chętnie, w chwilach niedoczasu i wiecznego biegu staję się wyznawcą teorii Einsteina, która mówi że: „dla obserwatora będącego w ruchu czas płynie wolniej”. Może właśnie dlatego łatwiej mi się zorganizować będąc bardzo zabieganą, niż gdy mam nieco luzu.
SPÓŹNIENIE NA SPOTKANIE
Na moje zorganizowanie często składa się punktualność lub jej brak u ludzi mnie otaczających. O tym chciałabym dzisiaj bliżej. W ostatnim felietonie o e-mailach wspomniałam, jaki czas jest przyjęty za poprawny przy korespondencji elektronicznej. Mowa była o godzinach odchylenia, ale w świecie biznesu nie wszystko da się załatwić z taką tolerancją. Wyobraź sobie, że na ten wzór działasz w świecie rzeczywistym i na spotkanie z klientem przychodzisz spóźniony kilka godzin, no dobrze pół godziny…” Jak to, z klientem? „- myślisz sobie – „To niedopuszczalne!” No właśnie! Z klientem niedopuszczalne, a z partnerem biznesowym już tak? A z kolegą lub koleżanką, z którą planujesz wspólny interes jest to w dobrym tonie? Jeśli zdarza się to Tobie jednorazowo nie ma dramatu, jeśli jednak takie sytuacje zdarzają Ci się częściej niż 2 na 10, warto się zastanowić: na ile umiejętnie zarządzasz sobą w czasie?
RADA I
Jeśli wiesz, że się spóźnisz na spotkanie poinformuj o tym drugą stronę możliwie najszybciej. Jednak nie dalej, niż na godzinę przed planowanym terminem. Twoje 15 minut spóźnienia zapowiedziane wcześniej może pozwolić komuś na dopięcie zadania, którym się zajmuje przed Waszą rozmową.
Jeśli np. stoisz w korku i jest to sytuacja nieprzewidziana, również możesz dać znać o spóźnieniu, byleby to nie miało miejsca za każdym razem, gdy ktoś na Ciebie czeka (patrz RADA III)
RADA II
Jeśli zdarzyło się Tobie spóźnić, grzecznie przeproś i pozwól, by spotkanie potoczyło się swoim rytmem. Daruj sobie tłumaczenie i opowieści o tym, co Cię zatrzymało. Osoba, z którą się spotkałeś w interesach najpewniej chce przejść do meritum rozmowy i może ją drażnić przeciąganie go przez małowartościowe dla niej historie.
RADA III
Jeśli Twoje spóźnienia są częstsze, niż 2 razy na 10 spotkań warto, byś przeanalizował swój system przeliczania czasu, a tym samym marnowania go u innych. Jak to zrobić? To proste. Od godziny, na którą jesteś umówiony odejmij czas dojazdu, czas przygotowania się do niego i dodaj od 10 do 15 minut zapasu. Zapewne teraz pomyślałeś – „15 minut?! Zwariowała! To marnotrawstwo!” Naprawdę? A przypomnij sobie, dlaczego liczysz? By nie zmarnować tych 15 minut innej osobie. Warto pomyśleć, jak sam chcesz być traktowany. Jeśli Ty będziesz wiecznie spóźniony, inni zaczną traktować Twój czas podobnie jak Ty ich.
SPÓŹNIENIE W WYWIĄZYWANIU SIĘ Z DANEGO SŁOWA
Ile razy zdarzyło się Tobie czekać na czyjąś część zadania, by ruszyć ze swoimi planami? A ile razy to Ty odwlekałeś termin wykonania pracy i blokowałeś innych?
Tak to już jest, że z biznesie często jesteśmy zależni od innych, a inni od nas. Dzięki temu możemy budować więcej i mocniej. Doskonale też zdaję sobie sprawę z tego, że jesteś zabiegany lub czasem zwyczajnie Ci się nie chce. Tak, tak…. mnie też to dopada. Jednak jeśli dajesz komuś słowo, że wykonasz zadanie w terminie, to warto byś sobie ten termin zapisał i wywiązał się z niego. Pamiętaj, że to może działać w dwie strony i to Ty możesz czekać na czyjąś spóźnioną aktywność. Jakie działania wtedy podjąć?
RADA IV
Zapisuj sobie wszystkie terminy, które masz wykonać i jeśli nie są one „na wczoraj” daj sobie 1- 2 dni (lub tyle czasu ile potrzebujesz) amortyzatora. Jeśli liczysz wykonanie w godzinach, przełóż to na taką jednostkę czasu.
RADA V
Przy współpracy z innymi, gdzie delegujesz zadania załóż czynnik błędu ludzkiego i zaplanuj swoją pracę tak, byś wiedział co robić, gdy czyjaś część pracy spłynie do Ciebie z opóźnieniem. Oczywiście nie oczekuję, że będziesz zawsze tolerował czyjąś nieterminowość, ale biorąc pod uwagę, że i Tobie ona się zdarza, licz się z nią u innych.
Pamiętaj jednak, że masz w pełni prawo na eleganckie przypomnienie się ze swoimi oczekiwaniami. Możliwości upomnienia masz wprost proporcjonalne do tego, jak Ty wywiązujesz się ze swoich zobowiązań u danego partnera.
RADA VI
Jeśli Twoje przesuwanie deadline zdarza się Tobie zbyt często, (znowu zasada 2 do 10) to zastanów się i uczciwie odpowiedz sobie, czy ilość obowiązków, którą na siebie bierzesz jest odpowiednia. Osoby oczekujące na wykonanie Twojego zadania, nawet jeśli są zainteresowane tłumaczeniem, skąd opóźnienie, rzadko są nim uradowane.
POSUMOWUJĄC
Ponownie pojawia się zasada uczciwego partnerstwa , byś traktował i szanował czas innych, tak jak chcesz by traktowano Twój czas. Pamiętaj! Każde 15 minut spóźnienia, zabrane 32 osobom daje pełną dniówkę roboczą, czyli ponad 220 zł według średniego wynagrodzenia krajowego na marzec 2017 r. bo…CZAS TO PIENIĄDZ.
Z biznesowym pozdrowieniem Nina Kaczmarek
#felieton
#biznes
#biznesfelieton