checkmate-1511866_1920

„ALE PANI SIĘ MYLI” Biznesowy bon ton, czyli szumy na linii – część I

„Biznesowy bon ton, czyli szumy na linii” to seria felietonów, które publikować będziemy w każdy trzeci piątek miesiąca. Autorką jest Nina Kaczmarek – od zawsze „wolny strzelec” i aktywna kobieta. Praca na etat nigdy nie była jej po drodze. Własne działania, współpraca z innymi, realizowanie wizji, które uprzednio wymyśla są tym, w czym czuje się najlepiej. Swoje doświadczenia biznesowe i pracę z ludźmi obserwuje czujnym okiem i wyciąga wnioski ucząc się, jakich postaw unikać, a jakie są wskazane. Nie będą to żmudne dywagacje o ilości dziurek na sznurówki w butach eleganckiego mężczyzny, ani spory o głębokości dekoltu pani bizneswoman. To będzie wiedza praktyczna, z postaw, zachowań, komunikacji i relacji z drugim człowiekiem na scenie biznesowej, opisana w przystępny dla oka sposób.

„Ale Pani się myli” część I

dsc_1133
Nina Kaczmarek

Witaj Droga Czytelniczko, być może Czytelniku! 

Miło mi, że zainteresowałaś się tematem „Biznesowy bon ton, czyli szumy na linii” widzianego moimi oczami.  Na początku chciałabym zaznaczyć, że to co tutaj przeczytasz wynika z moich obserwacji i dyskusji z różnymi ludźmi ze świata biznesu o tym, co ich razi najbardziej w relacjach z innymi. Zapewne nieraz odnajdziesz tutaj podobieństwa do swoich sytuacji. Kto wie, może nawet się zdarzyć, że to siebie znajdziesz po stronie tej, która powinna zachować się inaczej. Sama pisząc te wywody niejednokrotnie łapię się na tym, że być może moja reakcja powinna być inna, niż była. Jesteśmy ludźmi, a ludziom zdarza się mylić. Chyba, że są to ludzie, którzy nic nie robią, bo jak zwykł mawiać mój tato: „Nie myli się ten, kto nic nie robi” A Ty robisz, o czym świadczy Twoja obecność  tutaj i czytanie tego felietonu.

Jak już zdążyłaś zauważyć piszę dzisiaj o pomyłkach. Mniejszych, większych, ważnych i wydumanych. Jak jednak sprawdzić czy ta, która dotyczy kogoś osobiście w danej chwili jest istotną? Z pewnością jest, jeśli rozpoczyna konflikt lub wprowadza poczucie „gęstej atmosfery”

Wyobraź sobie, że miałaś z kimś słownie dogadaną umowę wymiany na usługi. Ty się wywiązałaś i druga strona także, ale okazało się, że druga strona „inaczej” wyobrażała sobie realizację Twojej części zadania. Pojawia się pretensja do Ciebie, że to nie miało być TAK, chociaż nie zostało zaznaczone JAK. Co robisz w takiej sytuacji?

                                     a. przepraszasz za pomyłkę i obiecujesz natychmiastową rehabilitację,

                                     b. przepraszasz i mówisz, że następnym razem to doprecyzujecie,

                                     c. jesteś oburzona i bronisz swojej racji,

                                     d. jesteś oburzona i w obronie/ ataku wytykasz niedociągnięcia partnera,

                                     e. inne, nie wymienione.

(Ciekawi mnie Twoja odpowiedź bo nie ukrywam da mi to szersze spektrum reakcji w przyszłości)

Moja sytuacja wyglądała tak, że nawaliłam, jako jedna ze stron niepisanej umowy. Przyznałam się do błędu przepraszając i deklarując doprecyzowanie na kolejne podobne przedsięwzięcie (odpowiedź b.). Druga strona jednak absolutnie nie chciała rozmawiać o dalszej współpracy i zarzuciła mi pełną niekompetencję (odpowiedź d.)

Rzecz działa się wśród obcych osób, uczestników spotkania które organizowałam. Delikatnie ugładzałam rozmowę, jednak druga strona wyraźnie szła w kierunku niekontrolowanej dyskusji czyt. kłótni. Odpuściłam zatem i po kilku dniach kulturalnie podjęłam próbę kontaktu e-mail, by załagodzić spór, jednak odpowiedź dostałam równie przykrą, co szybką. I tu mnie natchnęło…

SZYBKĄ!!! Nasze nieporozumienie wynikało stąd, że druga strona w ogóle lub z wielkim opóźnieniem odpowiadała na wiadomości. Zrozumiałam, że wina nie jest jedynie moja, chociaż nie byłam też czysta, jak łza. Trudność w kontaktowaniu się doprowadziła do niedopracowania zasad współpracy i tym samym do złej realizacji.

Wnioski, jakie wyciągnęłam z tej historii w kontekście kultury biznesowej płyną następujące:

  • nie podejmować dyskusji  jeśli jest ona „niepewna”, w miejscu publicznym, a już zwłaszcza nie wtedy kiedy jestem organizatorem,
  • uodpornić się na mocne słowa płynące ze strony niezadowolonego partnera. Przeanalizować je, wyciągnąć wnioski i zapamiętać czego i jak nie mówić innym – w przyszłości,
  • zastanowić się po wielokroć przed zerwaniem kontaktów, gdy ktoś nie sprosta moim oczekiwaniom, czy jasno wyraziłam, czego chcę, 
  • pilnować ciągłości korespondencji z partnerami i w sytuacji, kiedy jest ona utrudniona zastanowić się nad dalszym partnerstwem. Bo jak tu mówić o współpracy, jeśli nawet ustalenie jej warunków staje się niemal niemożliwe?

Naturalna staje się chęć, by rozwinąć temat prędkości i jakości odpisywania na e-maile, wiadomości prywatne, smsy i inne, ale o tym już w następnej II- giej części „Biznesowy bon ton, czyli szumy na linii – Halooo? Czy e-mail dotarł?”

Z biznesowym pozdrowieniem Nina Kaczmarek

checkmate-1511866_1920

#felieton

#biznes

#biznesfelieton


 

UDOSTĘPNIJ TEN WPIS

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies. Dowiedz się więcej.