Czy zdarzały Wam się w życiu cuda… takie, które ni z tego ni z owego po prostu się działy? Czy cuda są tylko dla wybrańców, czy też każdy z Nas może zaprosić je do swojego życia?
Z premedytacją zaczęłam dziś od takich pytań i proszę, dajcie sobie chwilkę na zastanowienie się nad odpowiedziami. Zajrzyjcie w siebie i sprawdźcie, jakie macie przekonania dotyczące cudów. Są realne, czy raczej przyniesione na kartach kolorowych, napisanych dla dzieci bajek?
Żadnym odkryciem nie jest to, że powinniśmy zmienić Nasze myślenie. W ostatnich czasach tak dużo się o tym mówi i pisze. W kółko, ze wszystkich stron jesteśmy bombardowani tzw. pozytywnym myśleniem i górnolotnie brzmiącymi hasłami typu: „Pokochaj siebie”, „ To Ty możesz zmienić swoje życie”, „Jesteś jedyną odpowiedzialną za swoje szczęście osobą” itd. Znacie to, prawda?
Wielkim odkryciem jednak jest nie sama wiedza, ale umiejętność jej zastosowania w praktyce. Tak naprawdę potęga Naszego indywidualnego, pięknego umysłu jest przeogromna i do końca niezbadana. Posiadamy narzędzie, którego tylko MY możemy użyć, tylko MY mamy siłę by je odpowiednio wykorzystać, przede wszystkim dla swojego dobra. Niestety w dzisiejszych komercyjnych i bardzo szybkich, bezwzględnych czasach 90% społeczeństwa wykorzystuje umysł do innych celów, albo funkcjonując w ogólnie przyjętych kanonach i życiowych ramkach, nie wykorzystuje wcale…
Czy wiecie, że…
w Naszej podświadomości jest zdecydowanie więcej przekonań wspierających niż destrukcyjnych? Dlaczego więc w codziennym życiu wciąż i wciąż, usilnie odwołujemy się do tych drugich? Przeciętny człowiek ma dziennie około 60 tysięcy myśli, z czego około 82 % opartych jest na lęku. Wielka liczba, prawda? Dlaczego w swojej świadomości, w czasach, kiedy pomimo komercyjnych schematów przebija się światełko nadziei i wiary w siłę umysłu, My wciąż budujemy Nasze myśli na strachu i irracjonalnych obawach?
Przecież zostaliśmy stworzeni na podobieństwo Boga, ja nawet poszłabym o krok dalej, BÓG – ŚWIATŁO – WSZECHŚWIAT – MIŁOŚĆ – są naszymi częściami składowymi. Naprawdę możemy mieć wszystko, robić wszystko i być wszystkim! Wszystko bowiem jest czystą energią, My jesteśmy energią, a idąc dalej tym tropem: energia ma możliwość przekształcenia się w cokolwiek zechce. Jest jednak jedno ograniczenie. Jest nim Nasz własny, przestraszony umysł. Od dziecka wpajano Nam, że powinniśmy być pokorni, że nie powinniśmy chcieć zbyt wiele… a dlaczego bycie pokornym ma oznaczać kompletną ascezę i poddanie? Przecież miłość, która jest olbrzymią siłą, też nosi w sobie pokorę. Pokora wcale nie oznacza tego, że nie możemy mieć wszystkiego! Im szybciej zmienimy w sobie to przekonanie, tym szybciej zaczniemy rozumieć całą resztę.
Mamy prawo do własnych marzeń, a co więcej mamy prawo je realizować! Miłość jest bezpieczna i piękna! Proście, a będzie Wam dane! Życie to bajka! Życie to piękna przygoda! Brzmi wspaniale, prawda? No to czas ruszyć do przodu i zacząć to wcielać we własne życie.
W chaosie myśli, w ciągłym pośpiechu, w pędzących dążeniach i wielkiej chęci posiadania wciąż WIĘCEJ i WIĘCEJ, gubimy jakość Naszych własnych myśli. Spróbujmy na chwilę zwolnić, zatrzymać się, zrobić sobie PAUZĘ. Zajrzyjmy w siebie, pozwólmy wypłynąć na zewnątrz magii Naszego wnętrza, niech światło z Naszego serca rozświetli Nam drogę i ukaże prawdę. A w tej prawdzie znajdźmy Nasze marzenia, nauczmy się wyodrębniać myśli pozytywne od negatywnych. Nauczmy się dostrzegać rzeczy naprawdę dla Nas ważne i korzystne, nauczmy się rozróżniać relacje wartościowe od tych toksycznych.
Magia Życia
W tym całym procesie MAGII ŻYCIA bardzo istotne jest wyodrębnienie naszych pragnień. Nie chodzi mi tu o przyziemne „chciejstwa” związane ze schematem „szybciej i więcej”, ale o wszystkie TE pragnienia, które wypływają z naszego wnętrza. Uwierzcie, kiedy będą one czyste i przepełnione światłem nie będzie w nich podkradania komuś pomysłów, partnerów, stanowisk czy pieniędzy, nie będzie w nich szaro – burych intencji wpływających na cudze życia, nie będzie w nim „chciejstwa” tego, co nam nie jest przeznaczone, a przede wszystkim nie będzie w nich pragnień, które zaspokoją tylko i wyłącznie EGO.
Bardzo ważne jest, więc to, czego my tak naprawdę pragniemy. Jak się tego dowiedzieć? W samotności… Samotność, wbrew Naszym przekonaniom, nie jest przepełniona smutkiem, nie jest powodem do płaczu, nie jest odrzuceniem, ani izolacją. Samotność jest Naszą rozmową z duszą. Wnosi do Naszego życia przejrzystość i światło. Wznosi nas na poziom zupełnie innej perspektywy postrzegania wszystkiego, co jest naszym udziałem w losach i przestrzeni całego Świata. Ludzie z reguły boją się samotności, uciekają przed nią w pracę, w towarzyskie spotkania, w alkohol, narkotyki czy w związki… jakże często tworzymy związki na płaszczyźnie przyziemnej potrzeby naszego EGO, by po prostu być z kimś, by nie być samotnym człowiekiem. Ja też kiedyś bardzo bałam się samotności, dopóki się jej nie nauczyłam, dopóki nie znalazłam z nią wspólnego języka. Nie chodzi mi tu o taką codzienną „samotność”, kiedy partner wychodzi do pracy, dzieci do szkoły a my mamy czas na tzw. „swoje sprawy”. W głębokiej samotności chodzi głównie o to, by być samym ze sobą w czystości i klarowności własnych myśli. Tylko w takim momencie jesteśmy w stanie dotrzeć do Naszego środka. Tylko w tej głębokiej przynależności do siebie samego, w szacunku do siebie samego, umiejętności bycia prawdziwym i autentycznym przed samym sobą, a przede wszystkim w głębokiej miłości do siebie jesteśmy w stanie klarownie określić, czego tak naprawdę pragniemy i co jest dla nas dobre, a co jest tylko pragnieniem ciała i EGO.
Jak?
Pomoże Nam w tym oderwanie się od codziennych spraw, kontakt z naturą, spacer, przytulenie się do drzewa, czasami pobieganie, kąpiel w jeziorze, leżenie na łące wśród kwiatów i zamieszkujących ja stworzeń oraz ODDECH – spokojny, miarowy, systematyczny, świadomy oddech.
Kiedy już w końcu uda się Nam wyodrębnić wszystko to, czego pragniemy powinniśmy odrzucić wzorce i schematy, w które wrzuciło nas społeczeństwo. Zacznijmy od dziś wierzyć, że naprawdę zasługujemy na szczęście, że możemy je osiągnąć, że możemy wszystko ( pamiętając o czystych intencjach!). Spróbujcie powiedzieć sobie głośno: DZIŚ JEST PIERWSZY DZIEŃ MOJEGO ŻYCIA, ZROBIĘ WSZYSTKO BY BYŁA W NIM JAKOŚĆ, BEZ WZGLĘDU NA TO CZY MI SIĘ CHCE CZY NIE! I zróbmy to! Dajmy z siebie 100% tego, co jesteśmy na ten moment w stanie z siebie dać. Zacznijmy kreować naszą rzeczywistość i przestańmy wciąż oglądać się za siebie, przestańmy uzależniać nasze szczęście i nasz los od innych ludzi. Nauczmy się przyjmować wszystko takie, jakie jest i cieszyć się tym, bo skoro jest to znaczy, że na ten moment jest Nam potrzebne.
Wiecie jak działa prawo przyciągania?
Jesteśmy jak wieża transmisyjna. To, co wysyłamy dostajemy z powrotem i to ze zdwojoną siłą. Jednym słowem wracamy do punktu wyjścia – do pozytywnego myślenia. Naszym zadaniem jest jedynie utrzymać higienę naszych myśli na jak najwyższym poziomie. Dbajmy o nasze ciała, o nasze emocje, o nasz umysł i naszą duszę. Każdego dnia, niezmiennie od dziś do samego końca ziemskiej egzystencji. Zwolnijmy bieg!
Niskie wibracje ciała i umysłu oraz brak czystych intencji i światła w Naszym życiu buduje wysoki mur dla Wszechświata, który blokuje przepływ wyższych energii. Potrzebujemy tego muru w swoim życiu? Zburzmy go! Dostaliśmy w dniu naszych narodzin wolną wolę i możliwość dokonywania wyborów, nauczmy się więc z tego korzystać. Oczywiście, że każdy początek niesie ze sobą wyzwania. Być może będziemy miewali napady negatywnych, nieprzyjemnych i opartych na lęku myśli, wzorców, przekonań, które jak rzepiki przyklejają się do nas i trudne je z siebie zdjąć, ale uwierzcie mi, że jest to możliwe. Chęci są podstawą wszystkiego. Uważajmy w tym wszystkim jedynie na pułapki EGO, które za wszelką cenę będzie próbowało zbudować przystań, bezpieczną wygodną, pełną pragnień i różnego rodzaju żądz, tworząc ją z iluzji, z których zwykliśmy budować Nasz świat. Nauczmy się rozróżniać pragnienia EGO od pragnień Duszy.
Jest taki jeden, niezawodny sposób na podniesienie jakości swoich myśli, na podwyższenie wibracji w odczuwaniu. Stwórzmy dla siebie tzw. listę zamienników. Jest to nic innego jak lista rzeczy, które wprawiają Nas w dobry nastrój – osób, które kochamy, muzyki, smaków, zapachów, a nawet sytuacji. Odwołajmy się do tej listy za każdym razem, kiedy zaczynamy odczuwać przygnębienie i frustrację. Nośmy ją przy sobie i kiedy np. kąciki ust niebezpiecznie zmierzają ku dołowi „pyk” – zaglądamy w listę i przykładowo włączamy piosenkę, która poprawia nam nastrój, albo zjadamy lody, albo myślimy o kimś, kogo kochamy. To naprawdę działa!
To jest Nasze życie i weźmy je w swoje ręce, weźmy za nie odpowiedzialność i przestańmy oczekiwać, że ktoś zrobi to za Nas! Nigdy nie pozwólmy sobie wmówić, że nie możemy mieć wszystkiego, pamiętając oczywiście o maleńkim „ale” jakim są czyste intencje, ( czyli nie zabieramy komuś, nie kradniemy, nie krzywdzimy innych ludzi itd.)
W zdobywaniu tego, czego pragniemy możemy zastosować bardzo prostą zasadę: prosić / wierzyć/ otrzymać. Tutaj pozwolę sobie w trzech punktach wyodrębnić w prosty sposób jak to działa.
Poprośmy o to, czego pragniemy, świadomie, z głębi serca, klarownie i zwięźle formułując prośbę. Chodzi o jasny, zwięzły komunikat. Czyli, np. jeśli pragniemy nowego samochodu to określmy jego markę, kolor, a nawet moc silnika; jeśli pragniemy poznać wymarzonego partnera to określmy konkretnie cechy, jakie powinien posiadać i tak dalej ze wszystkim innym.- Wierzymy. Tutaj będziemy potrzebowali siły wiary w to, że już mamy to, o co prosiliśmy. Zwykle w tym właśnie miejscu pojawiają się trudności, ponieważ z reguły jest nam bardzo trudno uwierzyć w coś, czego namacalnie nie trzymamy w ręku, prawda? To jest tez dobry moment na odwołanie się do pokładów naszego umysłu i naszej wyobraźni. Spróbujmy poczuć w sobie radość z otrzymania tego, czego pragniemy. Jeśli marzymy np. o wadze 60 kg to poczujmy ją w sobie i przestańmy narzekać, że nasze ciało jest brzydkie, grube i ważymy zbyt wiele. Pokochajmy to, co już mamy, aby mogło zawitać do nas to, czego pragniemy.
- Otrzymujemy. Cieszmy się tym, co otrzymamy. Wyobraźmy sobie, że to już do Nas jedzie, że już jest, że już to mamy. Otrzymajmy w umyśle, zanim otrzymamy w świecie materialnym. Pobawmy się w kreatora własnych myśli. Pofantazjujmy! Czas jest tylko iluzją. Czas jest tylko po to byśmy mogli spełnić nasze marzenia. To, czego pragniemy już istnieje i frunie do nas na skrzydłach wysokich wibracji. Im szybciej sobie to uświadomimy, tym łatwiej będzie nam to otrzymać.
Podstawą osiągnięcia tego, o czym napisałam jest świadomość naszych własnych myśli. Zachowajmy czystość myśli. Uważajmy na to, co mówimy. Uważajmy na to, o czym myślimy. Uważajmy na to, jakie energie wysyłamy do Wszechświata. Nie krzywdźmy innych ludzi swoimi niskimi pobudkami i „chciejstwami”. Nauczmy się celebrować nasze własne życie. Nie odpuszczajmy sobie, nie luzujmy, nie spoczywajmy na laurach. Każdego dnia uczmy się o sobie czegoś nowego, odkrywajmy w sobie doskonałość.
„Nie jesteśmy problemem do rozwiązania. Jesteśmy cudem do odkrycia”