No i stało się! Okazuje się, że dzieci nam rosną, czy jesteśmy na to gotowi, czy nie i zaczyna je wołać świat….Kiedyś przyklejone do mamy niczym glonojady, nawet codzienna toaleta była w towarzystwie, a teraz moja 6,5-latka z ogromną radością przyjęła pomysł wyjazdu na obóz.
W kwietniu wydawało mi się, że to dobry pomysł, w maju zaczęłam racjonalizować, a w czerwcu pojawiły się nawet wątpliwości, czy to aby dobry pomysł. Z jednej strony widzę jak bardzo się wyrywa i jak bardzo pragnie tej samodzielności, ale z drugiej strony, to przecież moja malutka dziewczynka, prawda? A co, jak sobie nie poradzi? A co, jak się nie odnajdzie? A co jak…? Pytania napływały jedne za drugimi…. Stop!
Obie odliczamy dni do wyjazdu, córka z coraz większą ekscytacją, ja z odrobiną lęku w sercu, ale radością z tego, że moje małe dziecko wyrusza na podbój świata.
A jak Wasze doświadczenia? Wysyłacie dzieci na obozy i kolonie, czy raczej wolicie je mieć na oku? Czy jest dobry wiek na pierwszy wyjazd?
Jedni twierdzą, że warto wysyłać dzieci jak najwcześniej, inni, że do samodzielnego wyjazdu trzeba dorosnąć… Ja na razie jestem w grupie pierwszej, a jak będzie po wyjeździe, zobaczymy.
Postanowiłam poczytać i popytać co w tym temacie mówią inni i zebrałam najbardziej przydatne, z mojego punktu widzenia informacje na temat obozów i kolonii dla najmłodszych.
Dziecko na tego typu wyjeździe bardzo korzysta. Uczy się przede wszystkim samodzielności i odwagi. Oswaja się z innymi ludźmi i z nową rzeczywistością, w której jest jednym z wielu. Oprócz beztroskich gier i zabaw, wypoczynku na świeżym powietrzu, zwiedzania atrakcji turystycznych są jeszcze inne zalety, takie jak zdobywanie dojrzałości przez dzieci, nie tylko w tzw. samoobsłudze, ale przede wszystkim w relacjach z rówieśnikami. Samoobsługa, to też nauka panowania nad swoimi rzeczami, rozpoznawanie ich w tłumie odzieży kolegów, pamiętanie, aby nie włożyć do plecaka czy walizki czegoś mokrego… Ważnym wymaganiem stawianym dzieciom na koloniach jest dbanie o porządek wokół siebie.
Najważniejszą i przełomową umiejętnością, którą dziecko może zdobyć na dobrze zorganizowanym wyjeździe jest zapanowanie nad tęsknotą za rodziną i nabywanie pewności siebie w środowisku poza domem. Należy podkreślić, że tęsknota jest naturalnym uczuciem świadczącym o prawidłowych relacjach między dzieckiem a jego rodziną. Na koloniach nie uczymy dzieci „nie tęsknić”, ale panować nad tęsknotą w takim stopniu, aby nie uniemożliwiała korzystania z programu obozu.
Rytm życia na obozie w naturalny sposób wymusza na uczestnikach interakcje z rówieśnikami i dorosłą kadrą. Jest to często pierwsza próba wyjścia na dłużej niż kilka godzin poza komfort domowego ogniska, co przecież czeka każdego dorastającego człowieka. Umiejętność budowania poprawnych relacji z kolegami, opartych na kompromisie, jest jedną z najtrudniejszych sztuk w życiu. Na każdy dzień turnusu trzeba mieć plan kto w jakiej kolejności będzie korzystał z łazienki, kto wyrzuci śmieci z kosza, a kto zostanie kapitanem drużyny w zawodach. Dzieci uczą się działać jako drużyna, poznają słabe i mocne strony każdego z nich, planują role w taki sposób, aby jako zespół osiągnąć najlepszy rezultat.
Zatem Hej przygodo!! Kolejne doświadczenie rodzicielskie i kolejny krok na przód dla mojej córki. Dziś gdy czytacie ten artykuł obóz mojej córki dobiega końca i mam nadzieję, że obie dałyśmy radę i mamy nowe pozytywne doświadczenia.
Text: Joanna Strzałka – Złotowska, Be Fit Mom – Szczecin