Szczęście w miłości – dar, sztuka a może czysta kalkulacja? Jeśli to dar, to czy jest wpisany w los, czy wypracowany, ot nagroda od dobrotliwego świata?
Jeśli sztuka, to kto jest tu aktorem a kto reżyserem? Czy możemy zmienić scenariusz? Jeśli kalkulacja, to czy dusza umie liczyć?
Zarówno jako kobieta, której celem jest osiągnięcie poziomu miłości pozbawionej uwarunkowań, jak i terapeutka pomagająca niejednokrotnie odnaleźć odpowiedzi na dręczące pytania moich (szczególnie) klientek obserwuję…
Obserwuje siebie, moich przyjaciół, znajomych ich relacje z partnerami, mężami-żonami jak i kochankami. Obserwuję mężczyzn, kobiety. Doświadczam w swoim życiu miłości, dobra, czułości i ciepła.
Wysnuć mogę wniosek, że „Miłość jest wtedy, gdy ofiarowujemy wolność wyboru”.
Bez wolności nie ma mowy o zaufaniu, radosnym doświadczaniu drugiej osoby.
Brak wolności to lęk, który manifestuje się na różne możliwe sposoby, np. zazdrość.
Ilu z Was doświadczyło tego lęku? Myślę, że każdy ma swoją historię.
Z tego lęku rodzi się zaborczość, koło się zamyka, gdyż zaborczość zabiera wolność i stajemy się niewolnikami tego, co powinno dawać wielkie pokłady radości, szacunku i pokory.
Spętujemy się kajdanami zwanymi: oczekiwania.
Ostatnio byłam świadkiem takiego wydarzenia, gdzie dwoje kochających się ludzi pogubiło się w labiryncie oczekiwań. Dwoje cudownych, ciepłych ludzi, którzy nie potrafili się porozumieć, pomimo iż zdecydowali się na doświadczanie siebie w miłości, akceptacji i szacunku.
Obserwacja ich bolesnego doświadczania uzmysłowiła mi, jak wielką rolę pełni w naszym życiu radosne doświadczanie wolności pełnej szacunku w związkach partnerskich.
Zauważam trzy aspekty:
1) akceptacja,
2) konfrontacja,
3) rezygnacja.
Gdy akceptujemy, to szanujemy drugą osobę z jej prawem do stylu życia, jego jakości, sposobu ubierania się, radzenia z problemami oraz drogi doświadczania i poznawania. Wtedy bycie we dwoje jest wysokojakościowe, gdyż mamy świadomość wyjątkowości drugiej osoby. Każdy z Nas ma swoją percepcję, czuje, postrzega i kocha na swój sposób. O naszej wyjątkowości i odrębności mówią nasze linie papilarne, kod DNA – każdy jest inny. Zakochujemy się w tej odrębnej wyjątkowości, co się dzieje, gdy nagle chcemy ją zmieniać? Wchodzimy na poziom konfrontacji.
Czyli same „ale”. Kocham Cię, ale… lub jeszcze ciekawiej: Jeśli będziesz… to czy owo… to będę Cię kochać. I czar pryska. Brak wolności = konfrontacja = niezasługiwanie. Brak zgody i porozumienia. W jednym umyśle powstaje złość, w drugim zawód, a gdzie podziała się miłość?
Jak brzmi właściwie zadane pytanie? Czy potrafisz zaakceptować odrębność własnej partnerki/partnera? Czy potrafisz kochać bez uwarunkowań dla samej miłości?
Jeśli tak, to patrz: akceptacja = szacunek = pozwolenie = uznanie = zadowolenie = spełnienie = miłość bezwarunkowa
Jeśli nie, to… przechodzimy do rezygnacji. Odpuszczenie i wolność. Najwyraźniej to nie tym razem, nie ta osoba. Brak gotowości. Brak winy.
Każdy jest właściwy.
Sylwia Jeżdżewska