three-monkeys-1212616_1920

„Mowa jest srebrem, a milczenie złotem” Biznesowy bon ton, czyli szumy na linii – część IV

„Biznesowy bon ton, czyli szumy na linii” to seria felietonów, które publikować będziemy w każdy trzeci piątek miesiąca. Autorką jest Nina Kaczmarek – od zawsze „wolny strzelec” i aktywna kobieta. Praca na etat nigdy nie była jej po drodze. Własne działania, współpraca z innymi, realizowanie wizji, które uprzednio wymyśla są tym, w czym czuje się najlepiej. Swoje doświadczenia biznesowe i pracę z ludźmi obserwuje czujnym okiem i wyciąga wnioski ucząc się, jakich postaw unikać, a jakie są wskazane. Nie będą to żmudne dywagacje o ilości dziurek na sznurówki w butach eleganckiego mężczyzny, ani spory o głębokości dekoltu pani bizneswoman. To będzie wiedza praktyczna, z postaw, zachowań, komunikacji i relacji z drugim człowiekiem na scenie biznesowej, opisana w przystępny dla oka sposób.

„Mowa jest srebrem, a milczenie złotem” część IV

Nie od dziś wiadomo, że „Mowa jest srebrem, a milczenie złotem” I, o ile by się kłócić o prawdziwość tego powiedzenia,  o tyle każdy z nas przynajmniej raz je usłyszał, powiedział, bądź poczuł na własnej skórze.

I od mowy chciałabym dzisiaj zacząć bo w strukturze kultury biznesu mocno ona kuleje.

dsc_1133
Nina Kaczmarek

Ciekawostką, jest jak bardzo lubimy mówić, opowiadać o sobie. Często , obficie, długo w czasie i naprawdę rzadkością jest spotkać prawdziwego introwertyka, który wszystkie swoje przemyślenia i historie pozostawia dla siebie. Opowiadamy wiele, niezbyt często zastanawiając się, ile tym wnosimy w życie naszego słuchacza. Joe Vitale w książce „Hipnotyzm słowa” poświęca swoją uwagę między innymi takim właśnie przypadkom.  Zaznacza tam, że jeśli chcesz być wysłuchany, to zastanów się, czy niezbyt często mówisz. Tak! Taka przewrotność, że jeśli zależy Tobie by mieć posłuch to warto mówić rzadko, a wartościowo . Radzi tam, że jeśli „nie możesz wytrzymać” z językiem za zębami to zadaj sobie pytanie „Co moja historia wniesie do merytorycznej treści rozmowy?” Często okazuje się, że nic. I tutaj właśnie wchodzimy w strefę biznesową.  Nazbyt często zdarza się, że spotkania stricte interesowne przeobrażają się w luźne pogadanki o dzieciach, rodzinie, czy innych osobistych sprawach. Tutaj zaczyna się dziać coś, o czym pisałam w poprzednim felietonie o czasie. Kradniecie go innym. Zrób kiedyś eksperyment i mocno pilnuj swoich wypowiedzi podczas spotkania. Ogranicz swoje wywody do tych związanych z meritum konwentu. Szybko zauważysz, że idzie on wartko i oszczędzasz czas swój i partnera.

Zdaję sobie sprawę, że anegdoty są miłe i pozwalają nawiązać nić porozumienia. Jeśli jednak mówimy o biznesie, to nie pozwól by Twoje osobiste przekonania, czy opowieści wpłynęły na merytoryczny odbiór Twojej oferty. Może okazać się bowiem, że biznesowo bardzo pasujesz potencjalnemu partnerowi, jednak Twoje sprawy i przekonania osobiste mogą Was poróżnić. A emocje które się pojawią u drugiej strony sprawią, że i Twoja oferta będzie przez nie widziana.  Warto?

Jak zatem prowadzić rozmowę, by powiedzieć nie za dużo i nie za mało, a w sam raz?

RADA I

Ustal cel. Zaplanuj dokładnie z jakim efektem chcesz zakończyć spotkanie. Zapisz sobie ten cel, tak byś miał na niego oko przez cały czas.

RADA II

Zaplanuj przebieg spotkania i wynotuj te elementy, które są niezbędne do osiągnięcia celu.

RADA III

Zastanów się, jakie tematy Ty traktujesz jako drażliwe i osobiste i staraj się ich unikać. Sama sobie przygotuj sygnał, który Cię wyhamuje. Może to być długopis, leżący obok i przypominający Tobie że warto się kontrolować, mogą to być też splecione dłonie, lub ucisk własnego kciuka. Ważne, byś Ty wiedziała co to dla Ciebie oznacza.

RADA IV

Jeśli Twój rozmówca będzie nawiązywał do tematów powyżej, przygotuj się na to, jak zareagujesz. Tutaj istnieje kilka „sztuczek magiczek” wartych zapamiętania:

  • Możesz zapytać : ” A dlaczego chcesz wiedzieć?”
  • Możesz dopowiedzieć z uśmiechem: „Wrócimy do tego później, a teraz skupmy się na….”
  • Możesz też wyraźnie zaznaczyć, że spraw osobistych nie mieszasz z biznesem. Może to wprowadzić chwilowy dysonans, jednak masz prawie 100% pewności, że więcej w te strefy dana osoba nie będzie chciała Cię „zapędzać’.

Jeśli pojawiły się Tobie wątpliwości, że możesz kogoś urazić odpowiedz sobie na proste pytanie: „Czy ta osoba liczy się z moimi odczuciami,  pytając o sprawy prywatne?” To wcale nie musi być atak, tylko zwykły tok rozmowy, zatem uświadom sobie, że i Twoja odpowiedź może być odebrana neutralnie.

Warto też pamiętać, że podczas spotkań biznesowych często się emocjonujemy i chcemy być odebrani ,jak najlepiej. Za tym idzie niekontrolowany słowotok, w którym możemy uchylić rąbka tajemnicy biznesowej związanej z innym partnerem, niechcący możemy puścić parę o naszych ściśle tajnych planach, czy też o czymś czego się dowiedzieliśmy postronnie, a nie jest jeszcze pewne. Jak z tego wybrnąć i jak sobie radzić w takich sytuacjach już niebawem w kolejnym felietonie o milczeniu i nieodłącznie słuchaniu.

Z biznesowym pozdrowieniem Nina Kaczmarek

#Felieton

#Biznes

 

UDOSTĘPNIJ TEN WPIS

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies. Dowiedz się więcej.