soap-bubble-439103_1920

Niedoceniana moc zabawy

Codzienność naszych dzieci, w moim odczuciu, zdominowana została przez szkołę i zajęcia poza lekcyjne. Dzieci zdecydowanie ­­więcej czasu spędzają w murach szkolnych niż na samodzielnej zabawie. Zawozimy je do szkoły rano przed pracą i odbieramy dopiero późnym popołudniem- kiedy to z pracy wracamy… Na tym szkoła się nie kończy- jest jeszcze do odrobienia praca domowa, przygotowanie się do sprawdzianu, itp. Całymi dniami nasze dzieci poddawane są dyscyplinie spokojnego siedzenia w  ławce, rozwiązywania zadań, pisania itp. Po szkole fantastycznie planujemy tak czas naszym potomkom, aby nie miały czasu na wymyślanie niebezpiecznych (naszym zdaniem) aktywności. Stąd zajęcia dodatkowe jak karate, tańce, język obcy.

Znakomity psycholog ewolucyjny Plogo moje floweter Gray twierdzi, że stopniowo odebraliśmy dzieciom wolność i swobodę działania. Nie sposób się z tym nie zgodzić. Warto jednak pamiętać, że tym samym ograniczamy dzieciom możliwość zdobywania umiejętności niezbędnych w dorosłym życiu. Nasze wychowanie „pod kloszem”, aby za wszelką cenę chronić dzieci przed złem tego świata, pozbawia je możliwości samodzielnego podejmowania małych decyzji. Nie dajemy dzieciom szansy na budowanie poczucia odpowiedzialności.

Peter Gray w swojej książce pt.: „Wolne dzieci” przypomina, że zabawa jest zaprogramowanym mechanizmem, poprzez który dzieci uczą się oraz zdobywają nowe umiejętności. Przecież w pierwszych latach życia nasze maluchy, nie nakłaniane przez nikogo uczą się chodzić, czy mówić. To naturalna ci­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­ekawość­­­ i dążenie do rozwoju skłania je do tej nauki. Gray przekonuje, że ta naturalna chęć i ciekawość nie znika z wiekiem, ale to my, dorośli skutecznie ją wyłączamy. Zawdzięczamy to systemowi nauczania, który oparty jest na przymusie. Dzieci nie mogą się już uczyć poprzez zabawę, zadawanie pytań, rozmowy. Wszystko to wynika z przekonania, że dzieci najlepiej uczą się, gdy dorośli zlecą zadanie i później je ocenią.

Odebraliśmy dzieciom wolność i swobodę działania

Warto w tym miejscu powrócić do tematu artykułu- jaką moc ma zabawa. Współczesne badania psychologiczne wykazują cztery wnioski wynikające ze znaczenia zabawy w życiu naszych dzieci. Udowodniono, że zdolności poznawcze, kreatywność i chęć uczenia się są zdecydowanie gorsze, gdy brak nastroju na zabawę.

 Oto wnioski:

  1. Presja, by dobrze wypaść, przeszkadza w procesie nauki.
  2. Presja kreatywności niszczy kreatywność.
  3. Nastrój zabawy poprawia kreatywność przy rozwiązywaniu problemów.
  4. Nastrój zabawy pomaga małym dzieciom przy rozwiązywaniu zagadek logicznych.

Punkty  te jednoznacznie pokazują jak wielkie znaczenie ma zabawa. Nauka, kreatywność i zaangażowanie przychodzą zdecydowanie łatwiej, gdy nie są przymusem. Ocenianie niszczy naturalne predyspozycje do uczenia się.

Kiedy zabawa jest zabawą?

Gray świetnie to definiuje:

  1. Zabawa wypływa z wolnego wyboru
  2. W zabawie środki bardziej się liczą niż cele
  3. Zabawa przebiega według wymyślonych reguł
  4. W zabawie ważna jest wewnętrzna motywacja (motywujące jest samo działanie), a nie motywacja zewnętrzna (jakaś dodatkowa nagroda).

Jakie zatem znaczenie ma zabawa w społecznym i emocjonalnym rozwoju naszego dziecka? W zabawie dzieci uczą się podejmować decyzje, kontrolować emocje. To w zabawie znajdują swe początki negocjacje i dyskusje nad słusznością zdań którejś ze stron. Podczas zabawy dzieci nawiązują znajomości i przyjaźnie. Często pokonują strach, rozwiązują swoje pierwsze problemy. Przypomnę, że chodzi tu samodzielną zabawę dzieci, nienadzorowaną przez dorosłych. Wówczas tylko jest przestrzeń na samodzielność dziecięcych decyzji, możliwość popełniania błędów oraz możliwość wyciągania wniosków na przyszłość. Zachęcam wszystkich rodziców do pozostawiania dzieciom przestrzeni.

Spróbujmy zatem wychowania opartego na zaufaniu do naszych dzieci. Wiąże się ono z bliską relacją z dzieckiem. Chcąc wprowadzić taki styl postępowania należy dobrze poznać swojego malucha. Rodzic musi przezwyciężyć własne lęki ( bez tego nie pozbawimy lęków nasze dziecko), mieć gotowość pójścia czasem pod prąd (nie do końca „po naszej myśli”), a przede wszystkim- uzbroić się w cierpliwość.

 Stwarzajmy naszym pociechom warunki do swobodnej zabawy, dajmy im szansę budowania odpowiedzialności i samodzielności. Na pewno na początku nie będzie to łatwe, ale wierzę, że świadomość potęgi zabawy będzie pomocna. Spróbujmy dać dzieciom „święty spokój”, a sobie podarujmy chwilę z ulubioną książką lub filmem. Zapewniam, że wówczas cała rodzina doceni moc zabawy.

Moje Flow- coaching/szkolenia – Anita Gałek

soap-bubble-439103_1920

UDOSTĘPNIJ TEN WPIS

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies. Dowiedz się więcej.