wine-619452_1920

Paradoks francuski

Plaga  filoksery (mszyca)  pod  koniec  XIX  wieku  nieomal  zniszczyła  winiarstwo  w  Europie.  Mszyca  ta  przywędrowała  do  Europy  z  Ameryki,  a  cała  trudność  walki  z  nią  polegała  na  tym,  że  nie  atakowała  naziemnych  części  winorośli,  ale  jej  korzenie.  Zniszczyła  ponad  90%  upraw  winorośli  w  Europie  i  nie  wiadomo  jak  by  się  ta  historia  zakończyła,  gdyby  nie  zauważono,  że  niektórych   amerykańskich  odmian  winorośli,  mszyca  nie  atakuje.

Szczepiąc  zatem  europejskie  odmiany  na  podkładach  tych  odpornych  na  mszycę,  udało  się  krok  po  kroku  odbudować  plantacje.  Pomyślano  przy  tym  o  jakości  wina,  powstały  pierwsze  systemy  oznaczania  pochodzenia  i  jakości  wina.  Niektóre z  nich,  jak  choćby  francuski  system  AOC   (Apellation   d’ Origin  Controlee)  przetrwały  w  prawie  niezmienionej  formie  do  dzisiaj. WWW.GRAPEBEAUTY.PL

Historia  winiarstwa  toczyła  się  zatem  swoim  ustalonym  rytmem  aż  do  2.  Połowy  XX  wieku.  Wtedy  to  statystycy  we  Francji  zaobserwowali  pewną  prawidłowość  polegającą  na   tym,  że  osoby  deklarujące  umiarkowane,  ale  regularne  spożywanie  czerwonego  wina (z dużym naciskiem na  słowo   umiarkowane!),  rzadziej  niż  inni  chorują  na  choroby  serca  i  układu  krążenia,  mniej  jest  także  u  tych  osób  przypadków  chorób  neurodegradacyjnych  oraz  cywilizacyjnych,  jak  cukrzyca  czy  nowotwory.  Zjawisko  nazwano  „paradoksem  francuskim”,  bo  wówczas  nikomu  jeszcze  nie  przychodziło   do  głowy,  że  spożycie  alkoholu,  nawet  tak  ubogiego  w  procenty  jak  wino,  może  pozytywnie  oddziaływać  na  zdrowie.  Początkowo  zresztą  naukowcy  niespecjalnie  zainteresowali  się  tym  zjawiskiem  i  dopiero  kiedy  badania  w  innych  krajach  potwierdziły  te  spostrzeżenia,  zajęli  się  problemem  na  poważnie.  Całą  dekadę  lat  osiemdziesiątych  ubiegłego  wieku  trwały  prowadzone  w  różnych  ośrodkach  naukowych  badania  nad  tym,  co  tak  na  prawdę  jest  przyczyną  zjawiska.

Okazało  się,  że  chodzi  o  polifenole.

Te  związki  organiczne,  rośliny  syntetyzują  aby  chronić  się  przed  patologiami  środowiska.  Przed  czym  w  szczególności?   Przed wirusami,  bakteriami,  grzybami,  szkodnikami,  przed  promieniowaniem UV, zanieczyszczeniem  środowiska,  niekorzystnymi  temperaturami  itd.  Itd.  A  zatem  przed  wszystkim  co  zagraża  bytowi  roślin.  Dla  nas  zaś,  polifenole  są  świetnymi  antyoksydantami  chroniącymi  nasz  organizm  przed  zgubnym  wpływem  wolnych  rodników  tlenowych.  Ale  polifenole,  które  są  przecież  jakby  elementem  układu  immunologicznego  roślin,  potrafią  znacznie  więcej.  Na  tyle  więcej,  że  aż  nie  chce  się  wierzyć  w  to,  jak  niewielka  jest  w  naszym  społeczeństwie  wiedza  na  ich  temat.  Na  ogół,  kiedy  spotykam  się  z  uczestnikami  prezentacji  lub  degustacji   wina,  albo  z  klientkami  salonów  kosmetycznych  słyszę,  że  prawie  nikt  nie  wie  co  to  są  polifenole.  Prawie  nikt  też  nie  potrafi  wymienić  choćby  jednego  przedstawiciela  tej  grupy  związków  organicznych.  Dopiero  kiedy  wspominam  o  rutynie,  diosminie  czy  taninach  okazuje  się,  że  jednak  znamy  niektóre  polifenole  nie  mając  jednak  pojęcia  jakie  znaczenie  mają  dla  naszego  zdrowia.

Najbardziej    znanym  specyfikiem  medycznym  zawierającym  polifenole  jest   chyba  rutinoscorbin. 

To  połączenie  rutyny  i  witaminy  C,  gdzie  rutyna  ma  za  zadanie  uelastycznienie  i  uszczelnienie  naczyń  krwionośnych,  co  ma  ochronić  nas  przed  zakażeniem  wirusowym.  Dodatkowo  rutyna  (jak  zresztą  każdy  polifenol)  chroni  witaminę  C  przed  szybkim  rozpadem  ( witamina  C  czyli  kwas  L-ascorbinowy  jest  bowiem  formą  bardzo  nietrwałą ),  oraz  ułatwia  jej  przyswajanie  przez  nasz  organizm.

Ponieważ  zakres  oddziaływania  polifenoli  na  nasze  zdrowie   jest  znacznie  szerszy  niż  tylko  walka  z  wolnymi  rodnikami  i  uszczelnianie  naczyń  krwionośnych,  pozostałe  walory  polifenoli   oraz  mechanizm  unieszkodliwania  przez  nie  wolnych  rodników  tlenowych  postaram  się   omówić   następnym  razem.

 

UDOSTĘPNIJ TEN WPIS

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies. Dowiedz się więcej.