Nie da się ukryć – nie są. Dlaczego o tym piszę? Bo zaledwie kilka tygodni temu świat obiegła sensacyjna wiadomość o niezwykłej hojności amerykańskiej super gwiazdy. Miała ona wydać ponad 220 milionów dolarów na premię dla swoich pracowników. Tacy szefowie nie zdarzają się codziennie. A może powinni? Może to sposób na sukces, zaangażowany zespół i mniejsze rotacje?
Oczywiście należy na to wszystko spojrzeć z lekkim przymrużeniem oka, ale casus Taylor Swift na pewno warty jest przemyślenia. Pod jakim kątem? Otóż artystka postanowiła wypłacić swoim pracownikom rekordowe premie – otrzymali je choreografowie, tancerze, scenografowie i wszyscy, którzy przyczynili się do sukcesu trasy koncertowej.
Najbardziej świat obiegły doniesienia o premii dla kierowców ciężarówek, którzy zamiast deklarowanych 5 tysięcy dolarów premii dostali po 100 tysięcy. Jak mówili później w wywiadach to „pieniądze, które zmieniają ich życie”. Dlaczego ta sytuacja wymaga opisania i analizy z punktu widzenia rynku pracy? Po pierwsze: sukces nigdy nie jest efektem pracy jednej osoby. Nawet najwybitniejszy prezes nic nie zrobi sam. Premia jest dla pracownika dowodem szacunku jego pracy, generuje uczucie wdzięczności, przywiązania, sprawia, że nie mamy ochoty zmieniać pracy, staramy się bardziej. Premia jest zawsze dobrym pomysłem i pokazuje, że jeżeli mamy się czym dzielić to należy to robić. Po drugie: nie mamy w Polsce tradycji partycypacji w zyskach. To powoduje, że zarabia tylko właściciel, a reszta otrzymuje to, co ma otrzymać. W wielu firmach coraz częściej stosuje się zasadę udziału w zysku. Trasa Taylor Swift zarobi miliard dolarów, jest więc z czego wypłacać premię, ale pomyślmy, ile firm w Polsce odnotowuje właśnie rekordowe zyski? Ile chwali się wielką światową ekspansją? Sporo. A o ilu rekordowych premiach słyszeliśmy… no właśnie.
Nie mówię, że każdy musi od razu płacić takie premie jak amerykańska artystka, ale może warto ten casus przemyśleć i sprawdzić jego efektywność? Może okazać się, że premia dla pracownika tak naprawdę nie jest wydatkiem, a inwestycją. W jego lojalność, zaangażowanie i poczucie współtożsamości z pracodawcą.