woman-4331973_1920

Procesy starzenia, a kosmetyka

Z  uporem  maniaka staram  się propagować wiedzę  na temat procesów starzenia.  Robię to pisząc różnego rodzaju  artykuły, broszury, organizując szkolenia  czy pogadanki. Z jakim skutkiem? To zależy. 

Generalnie musiałbym być nie lada bufonem (nie  mylić ze słynnym bramkarzem włoskim) żeby przypisywać  sobie jakieś zasługi w tym zakresie. Więc nie moja to  zasługa ale… zmasowane ataki we wszelkiego rodzaju mediach  dotyczące zdrowego i aktywnego trybu życia przynoszą pożądane  rezultaty. Bo co prawda na ogół nie wiemy nic o wolnych rodnikach  tlenowych, o ich wpływie na proces starzenia, na ich udział w patogenezie  wielu chorób, wiemy niewiele na temat antyoksydantów, ale wiemy już sporo jak  żyć, żeby to życie było dłuższe i bardziej komfortowe. I nie tylko wiemy, ale stosujemy  się do pewnych zasad. Żeby nie być gołosłownym.

Zdecydowanie zmieniają się nasze nawyki żywieniowe 

Obserwuję, jak wielu spośród moich znajomych zaczyna unikać (na ile oczywiście proza życia na to pozwala)  produktów wysokoprzetworzonych nafaszerowanych wszelkiej maści konserwantami, na rzecz produktów świeżych w tym  warzyw i owoców. Ponieważ dużo biegam, z przyjemnością zauważam jak coraz bardziej i bardziej zaludniają się wszelkiego  rodzaju miejsca rekreacyjne tymi, którzy tak jak ja biegają, ale też jeżdżą na rowerach, rolkach, chodzą z kijami czy po  prostu spacerują. Jako osoba walcząca od wielu lat, niestety nieskutecznie, z nałogiem palenia, coraz bardziej niekomfortowo znoszę  pogardliwe spojrzenia tych niepalących. A zwróciliście może uwagę na asortyment alkoholi pojawiających się na stołach w trakcie różnego  rodzaju imprez rodzinnych? Jeszcze niedawno gospodarz takiej imprezy zastanawiał się tylko nad gatunkiem wódki jaki musi zakupić. Dzisiaj  ma większy zgryz, bo tym którzy piją wino (a jest ich coraz więcej) musi też coś zaoferować. No to eldorado! Ale, czy aby na pewno?  Jest taka dziedzina do której wiedza naukowa niespecjalnie może się przebić bo… skutecznie blokowana jest przez duże pieniądze wspomagające   marketing. Tą dziedziną jest kosmetologia.

Spróbuję wyjaśnić dlaczego tak się dzieje

Otóż kilka lat temu, udałem się do dermatologa z drobnymi  na szczęście problemami z moją skórą. Kiedy usłyszałem, że przyczyny moich problemów nie są do końca zbadane wyraziłem moje zdumienie: jak to, w czasach  kiedy ludzie latają w kosmos, mówi się o możliwości klonowania osobników i wielu wykraczających poza możliwości percepcji normalnego człowieka działań, nauka  nie wie skąd się biorą pryszcze? No niestety tak, odpowiedziała Pani doktor, gdyby na badania chorób skórnych przeznaczono tyle pieniędzy co na badania związane  z chorobami serca, układu krążenia czy nowotworami, wszystko byłoby pewnie jasne, ale przecież z pryszczami można żyć.

A  więc  wszystko  jasne i logiczne

Na promowanie stylu  życia który pomaga zapobiegać  chorobom zagrażającym życiu i zdrowiu  pieniądze zawsze się znajdą. Ale kogo na  wierchuszkach władzy może obchodzić to co dzieje  się w kosmetologii? Jeżeli ktoś zechce promować zabiegi  przyspieszające proces starzenia skóry jako zabiegi anti-aging,  proszę bardzo. Jeżeli ktoś zechce wydawać grube pieniądze na zabiegi  po których po kilku latach będzie wyglądał jak swoja babcia – jego sprawa.  Pisałem niedawno na tych łamach o mitach w kosmetologii. O tzw, samoodnowie,  komórkach macierzystych, tlenie medycznym czy groźnych niestety dla zdrowia pomysłach  o pobudzaniu komórek do produkcji telomerazy. I co? Czy któraś z firm stosujących takie  nieuczciwe chwyty odezwała się protestując, że to co piszę jest nieprawdą? Nie. Najlepiej problem  po prostu przemilczeć. Ale co będzie jak któryś z marketingowców wpadnie na jakiś naprawdę szalony  i groźny dla zdrowia i życia pomysł, zasłaniając się jak zwykle zastosowaniem nowatorskiej formuły o niezrozumiałej  nazwie i określonej ciągiem liter i cyfr? Jestem zupełnie (niestety) spokojny o to, że chętnych na jej wypróbowanie    będzie tym więcej, im bardziej skomplikowana i niezrozumiała będzie ta nazwa. Smutne to niestety!

Mariusz Jóźwiak, ESDOR Polska

 

UDOSTĘPNIJ TEN WPIS

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies. Dowiedz się więcej.