Dawno nie pisałam dla Was… z braku wolnej chwili, z braku weny twórczej, a może po prostu potrzebowałam czasu żeby poukładać sobie w głowie tematy, którymi chciałabym się z Wami podzielić. Jestem gotowa, mam plan na kilka kolejnych artykułów i postaram się dać Wam z siebie wszystko to, co jestem w stanie dać i co chcę dać.
Dziś będzie o sile umysłu i marzeń. Pamiętacie swoje dzieciństwo? Beztroskie, ufne, naiwnie wierne dziecięcym ideałom… najzwyczajniej w świecie piękne. Dlaczego idąc ku dorosłości zgubiłyśmy to poczucie siły? Dlaczego pozwoliłyśmy zabić w Nas ideały, marzenia i poszłyśmy drogą, która tak naprawdę, patrząc na nią z perspektywy lat, doświadczeń i czasu, okazuje się być kompletnie nie naszą drogą? Czy potraficie zatrzymać się w pędzie codziennego życia? Zróbcie to teraz. Tak, właśnie w tej chwili. Zamknijcie oczy, weźcie kilka głębokich oddechów. Wyciszcie emocje oraz tabun pędzących przez Wasz umysł myśli. Wdychając powietrze nosem, wyobraźcie sobie miliony jasno iskrzących się drobinek, ciepłych, przepełnionych blaskiem słońca, życia i miłości. Zaproście je do swoich płuc, do swoich żył, do każdego zakamarka swojego ciała. Poczujcie rozgrzewające Was od środka ciepło miłości i dziecięcych marzeń. Wydychając powietrze ustami wyrzućcie z siebie wszystkie napięcia, stresy, niepokoje i myśli, których wolałybyście nie mieć. Uwolnijcie je, niech sobie idą, niech odpłyną na zachód i znikną w promieniach zachodzącego czerwienią słońca. Z każdym oddechem zapraszajcie do swojego ciała coraz więcej światła, a wydychając pozbywajcie się ciemności i leków. Przypomnijcie sobie dzieciństwo, wróćcie wspomnieniami do najdalszych zakamarków swojej świadomości, jeśli potraficie sięgnijcie głębiej i głębiej… Odnajdźcie w sobie dziecko, które całym sercem wierzyło w siłę marzeń. Pozwólcie mu zaistnieć. Pozwólcie mu przemówić, a co najważniejsze posłuchajcie z uwagą tego, co ma Wam do powiedzenia.
Jeśli udało się Wam zatrzymać to zadajcie sobie kilka bardzo istotnych pytań:
- Co zrobiłam dla siebie dzisiaj, wczoraj i przez cały ostatni tydzień?
- Kiedy ostatni raz śmiałam się, ot tak po prostu, szczerze i każdą komórką swojego ciała?
- Kiedy świętowałam swoje życie i swoje małe radości i sukcesy?
- Kiedy dopieściłam swoje ciało i swoją duszę?
- Kiedy ostatni raz miałam odwagę sięgnąć po to, czego pragnęłam?
Nie będę analizowała odpowiedzi, myślę, że każda z Was dokładnie wie, w czym jest problem, gdzie zgubiła swoją siłę i moc kobiety, dziewczynki i miłości.
Siła miłości to nie jest poświęcenie się dla innych, chociaż są na świecie ludzie, którzy właśnie w tym odnajdują swoją moc, ale uwierzcie mi to naprawdę wyjątki… to Anioły wcielone w ludzką postać, by pomagać innym. Zwyczajnie piękne MY, dziewczynki, nastolatki, kobiety przede wszystkim muszą nauczyć się kochać swoje ciało, swoje zalety i wady. Akceptowanie siebie w pełnym wymiarze nie jest prosta sprawą. Od dziecka karmią nas obrazami idealnego ciała oraz normami zachowania i życia. Ufnie pozwalamy się wsadzać w pudełeczka czterech ścian wartości, tego, co powinniśmy posiadać, osiągnąć, jak się zachowywać, co mówić, jak siedzieć, jak chodzić itd. Podoba się Wam to? Pasuje Wam to? Jest to zgodne z waszym wewnętrznym ja? Nie wzruszajcie ramionami, nie szukajcie odpowiedzi w tym artykule, ponieważ on ma Wam tylko przypomnieć, że macie w sobie siłę. Odpowiedź znajdźcie w sobie, bo to Wy najlepiej wiecie, co tak naprawdę jest istotą Waszego życia i co jest mocą Waszych marzeń.
Koniec części I