Narodowy Bank Polski w czerwcu dokonał największego jednorazowego zakupu złota w swojej historii, jednocześnie zapowiadając repatriację połowy polskich rezerw tego cennego kruszcu. To dobry moment, aby przyjrzeć się roli złota we współczesnym systemie finansowym.
A po co nam złoto? Od wybuchu kryzysu finansowego dotychczasowe trendy się odwróciły. Po roku 2008 banki centralne Zachodu nagle przestały wyprzedawać rezerwy złota, których pozbywały się przez poprzednie 20 lat. Królewski metal na znaczącą skalę zaczęły za to skupować kraje rozwijające się – przede wszystkim Chiny, Rosja, Indie, Turcja i Kazachstan. W roku 2018 do tego grona dołączyły Polska i Węgry, dokonujące pierwszych od 20 lat zakupów złota w Unii Europejskiej.
Dlaczego banki centralne trzymają złoto?
Złoto jest po prostu pieniądzem. I to pieniądzem wyjątkowym, bo mogącym się pochwalić pięcioma tysiącami lat historii jego użytkowania. W warunkach płynnego kursu walutowego rezerwy dewizowe służą przede wszystkim wzmocnieniu wiarygodności finansowej kraju, obniżając koszt finansowania na rynkach globalnych i ograniczając ryzyko gwałtownego odpływu kapitału. Mogą być także wykorzystywane w celu wsparcia stabilności rynków finansowych czy sektora bankowego, w szczególności przez dostarczanie płynności walutowej w przypadku dysfunkcjonalności rynków finansowych – tak brzmi oficjalne stanowisko NBP. Nadal jednak 90% polskich rezerw walutowych ulokowana jest w obligacjach skarbowych innych państw – głównie USA, Niemiec, Wielkiej Brytanii i Australii. Złoto tym się różni od obligacji państwowych, że nie jest długiem. Oraz jest równie płynne jak rządowe papiery wartościowe i w każdej chwili może zostać wymienione na inne waluty lub zastawione w zamian za gotówkę. Przykładowo, bohatersko ewakuowane w 1939 roku polskie złoto posłużyło m.in. do finansowanie sił zbrojnych na Zachodzie.
Ponadto rolą złota w rezerwach walutowych jest dywersyfikacja.
Królewski metal jest po prostu kolejną walutą, z reguły negatywnie skorelowaną z dolarem amerykańskim. W sytuacji, gdy dolarowe aktywa stanowią 44% polskich rezerw walutowych (stan na koniec 2018 r.), 10-procentowy udział złota stabilizuje wartość portfela inwestycyjnego NBP. Dokładnie w taki sam sposób, jak to działa w przypadku inwestora indywidualnego. Złoto ma też do odegrania rolę psychologiczną – buduje w społeczeństwie zaufanie do krajowego pieniądza. Choć polski złoty (oprócz nazwy 🙂 nie ma pokrycia w złocie, to jednak fakt posiadania przez bank centralny solidnych rezerw kruszcu poprawia postrzeganie krajowej waluty. Nawet niemiecki Bundesbank 6 lat temu, uzasadniając decyzję o sprowadzeniu do kraju części rezerw złota, napisał, że rezerwy złota mają na celu „budowanie zaufania i wiary w kraju”. Zresztą nieprzypadkowo emitenci najważniejszych walut wymienialnych zwykle posiadają też największe rezerwy złota. Całe złoto wydobyte od początku istnienia ludzkiej cywilizacji (byłoby tego jakieś 193,5 tys. ton) można by przetopić w sześcian o krawędzi ok. 21 metrów. Zatem zmieściłoby się ono w niezbyt dużym bunkrze. Szacuje się, że pod postacią biżuterii należącą do sześciu miliardów mieszkańców Ziemi przechowywana jest blisko połowa dostępnego złota. Ok. 21% stanowi posiadane prywatnie złoto inwestycyjne. I tylko 17% powinno znajdować się w skarbcach banków centralnych.Od dekad prymat w oficjalnych rezerwach złota wiodą Stany Zjednoczone, które w rządowych skarbcach powinny mieć 8 133,5 ton królewskiego metalu. Następne na liście są Niemcy (3 367,9 t), MFW (2 814 t), Włochy (2 451,8 t) i Francja (2 436 t). Po czerwcowych zakupach Polska przeskoczyła z 28. na 22. pozycję w „złotym rankingu”, wyprzedzając m.in. Belgię i Filipiny. Wciąż jednak NBP jest relatywnie „niedoważony” w złoto, które stanowi tylko 10,5% polskich rezerw walutowych. To o połowę mniej niż średnia w Europie (20,5%).
Po czerwcowych zakupach Polska ma 228,6 ton złota, co plasuje nasz kraj na 22. miejscu w świecie.
To pozycja zbieżna z lokatą Polski w rankingu największych gospodarek świata, uszeregowanych pod względem nominalnego PKB wyrażonego w USD. Aby awansować w „złotym rankingu”, NBP musiałby dokupić przynajmniej 60-80 ton, co pozwoliłoby wyprzedzić Austrię i Hiszpanię lub nawet zrównać się z Turcją i Wielka Brytanią. Przy obecnych cenach złota i wysokości polskich rezerw walutowych byłoby to jak najbardziej wykonalne, ale kierownictwo NBP obecnie chyba nie ma takich planów. Obecnie polskie rezerwy złota są niemal w 100% przechowywane w londyńskim skarbcu Banku Anglii. NBP posiada tam 228,6 ton złota w postaci sztab London Good Delivery. Złoto NBP w Banku Anglii jest utrzymywane na tzw. allocated account, tj. każda sztaba przypisana do rachunku NBP jest jednoznacznie identyfikowalna, posiada unikatowy numer seryjny i znak rafinera. NBP deklaruje, że ostatnia inspekcja przeprowadzona przez jego pracowników odbyła się w czerwcu 2019 roku.Ale ten stan ma się zmienić. Wraz z informacją o czerwcowych zakupach NBP ogłosił, że „polskie złoto wraca do domu”. Zarząd NBP zdecydował o przeniesieniu połowy obecnych zasobów złota (około 100 ton), do skarbców NBP. Polski bank centralny wpisuje się w trwający od kilku lat trend repatriacji rezerw złota. Na podobny krok wcześniej zdecydowały się m.in. Niemcy, Holandia, Austria i Węgry.
ATT Investments Europe -Ewelina Tobiasz Inwestycje