Słowiańska kobiecość w biznesie, kobieca energia w biznesie, balans w życiu. kobiety w biznesie to planowanie, negocjacje, ważne rozmowy, podejmowanie szybkich decyzji i ciągła gotowość do pokonywania wyzwań. Kobiety wchodząc do biznesu są „uzbrojone” w wiele kompetencji, ambicji, działań, niejednokrotnie współzawodnicząc z mężczyznami. Wymaga to jednak dużego zaangażowania i wysiłku, powodując zmęczenie a nawet niekiedy wypalenie. Organizm kobiety biznesu nie jest jednak ze stali i betonu, to delikatne ciało i wnętrze wymaga wsparcia poprzez pielęgnację i relaks, aby utrzymywać sprawność na najwyższym pułapie.
Panika
Doświadczyłam tych konieczności osobiście prowadząc firmę, zatrudniając pracowników, kooperując z innymi biznesami, gdy w pewnym momencie mur codzienności stawał coraz wyższy, trudności się nawarstwiały, a ja nie mogłam się skupić do znalezienia rozwiązań. Poczułam się samotna i przytłoczona. Znajdowanie optymalnych rozwiązań wcześniej nie stanowiło problemu, więc dlaczego nagle było tak trudno? Niedaleka przeszłość mocno zróżnicowała podejście do biznesu, do rozwiązań i wyników tych działań. Mam na myśli czas przed pandemią, czas pandemii i czas obecny, który jest hybrydą dwóch wcześniejszych. Usiłując dostosowywać się do zmian, nowości i koniecznych wyzwań czasami panikowałam, „gasiłam” wynikające z nowych sytuacji trudności, na zasadzie pali się – to działam. Szukanie optymalnych rozwiązań to duży wysiłek, męcząca codzienność.
Powiedziałam STOP, podjęłam refleksyjną decyzję, muszę zadbać o siebie, aby móc dbać o swój biznes. Trafiłam podczas jednej z rozmów na pogląd, że Azjaci mają swój sposób na regenerację i relaks poprzez np. tai chi, a my kobiety swój w postaci gimnastyki słowiańskiej. Rozpoczęłam praktykowanie gimnastyki słowiańskiej online i szybko zauważyłam pozytywne efekty. W końcu poczułam przestrzeń dla siebie, bliskość, świadomość dbania o ciało, o równowagę psychiczną.
Oddech
Poczułam się lepsza, ważniejsza, pełna akceptacji i siły na działanie. Oddech, oddech, oddech… o którym w biegu codziennym zapomniałam. Czas pandemii zaowocował tym, że zakochałam się na nowo w moim ogrodzie, bo mogłam być na świeżym powietrzu, bez ograniczeń, blisko natury. Z czasem dołączały do mnie inne kobiety, by ćwiczyć wspólnie. Rozwijałam swoją wiedzę o możliwościach poznania i wzmacniania siebie. Nie starałam się zagłębiać dla samej gimnastyki, tylko dla dobrych skutków jej stosowania. To był czas na wyciszenie, medytację, skupienie uwagi na sobie, a przy okazji odblokowanie się na moją kobiecość. Czerpałam z nurtu gimnastyki słowińskiej wszystko co dla mnie pozytywne i przekazałam swoje doświadczenia dalej, z dużym sukcesem innym kobietom. Swoją naturalną otwartość do ludzi udało mi się wzmocnić właśnie poprzez gimnastykę słowiańską.
I co?
W konsekwencji mojego spotkania z gimnastyką słowiańską, bliskości z sobą, mogę z większą swobodą pokonywać wyzwania w biznesie ubezpieczeń, będąc bardziej otwartą, naturalną i pomocną dla swoich klientów, wykazując dużą dozę empatii i szybkich rozwiązań. W mojej pasji uświadamiania o zagrożeniach i ubezpieczania klientów, radość sprawia mi wielokrotnie fakt podziękowań za doradztwo i spokój. Ten stan stabilizacji i harmonii mogę zawdzięczać właśnie gimnastyce słowiańskiej, mojej drogi do otwartego biznesu i bycia w pełni kobietą.