heart-1192662_1920

Spójrz na mnie… zauważ mnie!

XXI wiek, wszyscy pędzą, biegną każdy słyszy słowa „więcej, szybciej, efektywniej, skuteczniej”, wszędzie dokoła mega koncentracja na MIEĆ. Bywa, że BYĆ gdzieś ucieka. Przeczytałam całkiem niedawno wpis na portalu społecznościowym o tym jak to ktoś zauważył Matkę robiącą zakupy w sklepie z odzieżą.

Była ze swoją 8 letnią córką. Matka, jak to większość kobiet, jak już weszła do sklepu z ciuszkami, bucikami i torebeczkami to świata nie widzi. To tylko te wieszaki, te przedmioty, szuka, wypatruje najlepszej okazji, promocji, czegoś co poprawi jej humor, na chwilę zaklei dziurę w poczuciu wartości i na sekundę pozwoli jej czuć się lepszą, sprytniejszą, piękniejszą, kobiecą. Bo ma nowy ciuszek. Bo upolowała. Bo pochwali się przed koleżankami. Bo poczuje się piękna. Bo poczuła się bezpiecznie.

Córka będąc przy Mamie w tym samym czasie również sięgnęła po bluzkę i zaczęła automatycznie wołać Mamę. „Mamo i co ładna?”. Na co oczywiście Mama, nie patrząc na nią, odpowiedziała w pośpiechu „tak tak, kochanie, chodź idziemy tu”. Córka domagając się uwagi, spojrzenia, choćby trochę zainteresowanie dalej prosi „Ale Mamo, ładna?”, ponownie pada odpowiedź rzucona od niechcenia „tak tak, no ale chodź już tu do mnie”. I tak parę razy…  aż córka w końcu zrezygnowana odkłada wybraną przez siebie bluzkę i cichutko, grzecznie stoi przy Matce szperającej dalej pośród wieszaków. Sytuacja jakiej wiele. Jak dodamy do tego gotowanie obiadu, sprzątanie, prasowanie, internet w telefonie, telewizor czy wreszcie parę chwil dla siebie z dobrą książką – to tak naprawdę możemy dojść do wniosku, że te dzieci ciągle czegoś od nas chcą, a my ciągle nie mamy na nie czasu. No bo przecież tyle do zrobienia, tyle do załatwienia, więcej, szybciej, efektywniej i skuteczniej…

A gdzie życie? Gdzie po prostu bycie?

Gdzie ta uwaga, czas i choćby spojrzenie, które daje drugiemu człowiekowi niesamowite uczucie i poczucie, że jest ważny, kochany i przede wszystkim zauważony. Jak sobie sami uświadomimy ile robimy rzeczy i to naprawdę totalnie głupich, niepotrzebnych rzeczy, tylko po to żeby drugi człowiek nas zauważył, to jest się nad czym zastanawiać. Mamy potrzebę tzw. głasków psychologicznych. I świadomie, podświadomie czy w każdy możliwy sposób będziemy tak robić, aż w końcu zostaniemy zauważeni. Tak jak w przypadku przytoczonego przykładu zakupów  z rodzicem w sklepie zaczniemy krzyczeć, płakać i tupać nóżkami tylko po to, żeby ktoś zauważył. Nakrzyczał, skarcił, ukarał – ale zauważył. Oczywiście będą dzieci, które wymuszą tą uwagę. Będą takie, które szybciej zrezygnują i grzecznie wykonają polecenie rodzica. Zastanów się tylko ile ty sama/sam robisz dla zdobycia uwagi drugiego człowieka? W świecie dziecka to płacz, tupanie nóżkami i rozrabianie. A w świecie dorosłych to są już rozwody, wypadki, niechciana utrata pracy, toksyczne relacje, długi, ciągle problemy i choroby. Pomyśl, ile z tych sytuacji przydarza się bo się po prostu przydarzyło, a ile dzięki temu zdobyłeś/aś uwagi drugiego człowieka?

Co robić, by tego uniknąć i wychowywać pokolenie dzieci z adekwatnym poczuciem wartości?

Czy też samemu czuć się po prostu wystarczającym? Zacznij od patrzenia w oczy. Patrz w oczy drugiemu człowiekowi. Jak dziecko do Ciebie coś mówi, spójrz mu w oczy. Chociaż tyle. Jak wchodzisz do sklepu z ciuszkami i najpiękniejszymi butami na świecie i ekspedientka mówi „Dzień dobry”, to jak chcesz jej odpowiedzieć to spójrz w oczy. Aż tyle. Wzrok to najważniejszy element mowy niewerbalnej, a prawie 70% przekazywanych treści odbywa się drogą niewerbalną. Jak już wyrobisz w sobie nawyk zauważania ludzi i patrzenia na nich to krok drugi – uśmiechnij się. Uśmiech działa cuda. Nie muszę o tym pisać, bo to prawda tak znana jak „oczywista oczywistość”. Krok trzeci to dotyk. Dotyk jest potrzebny ludziom tak jako jak woda i pożywienie. Tul się, głaskaj, dotykaj, przytulaj. Dotyk działa cuda. Słynna medycyna Reiki, gdzie tylko poprzez przykładanie rąk do odpowiednich miejsc na ciele potrafimy się wyleczyć. Intuicyjna, wręcz wrodzona reakcja dziecka gdy się uderzy to szybko podbiec do rodzica niech pocałuje bolące miejsce, niech dotknie, niech rozmasuje i już mniej boli. Już nie wspomnę o sexie.

A co możesz jeszcze zrobić?

Możesz pójść dalej i zacząć słuchać swojego ciała i nauczyć się komunikować ze sobą. Jak? To bardzo proste. I odpowiedź jaka może paść z moich ust jest ponownie tak znana jak „oczywista oczywistość”. To JOGA -;). A jak joga to medytacja, a jak medytacja to oddech. A jak oddech to przestrzeń i moment w Twojej głowie, kiedy w tysięcznym ułamku sekundy między jedną myślą a drugą pojawia się ciuchutki głos wiedzy, głos intuicji, głos duszy. Głos, który po prostu wie. Wraz z praktyką uważnego oddechu, medytacji, jogi, mantr czy jakiejkolwiek ścieżki duchowej będziesz czuć co Twoje ciało chce Ci powiedzieć. Będziesz czuć jak sobie samemu dać uwagę. Będziesz czuć i wiedzieć, że dla Twojej duszy istotne jest tylko i wyłącznie BYĆ. Ona nie potrzebuje MIEĆ. Jej wystarczy Twoja uwaga, Twoje spojrzenie. Ty jesteś dla siebie samego/samej najważniejsza. I jesteś wystarczająca/y.

A zatem patrzymy ludziom (w szczególności dzieciom, najlepiej jeszcze by wzrok był na ich wysokości), uśmiechamy się, przytulamy do drugiego człowieka  i uważnie oddychamy. Najlepiej podczas codziennej medytacji. Albo po prostu robimy jogę. Joga dobra na wszystko. To takie proste -:)

Text: Kasia Czyż

UDOSTĘPNIJ TEN WPIS

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies. Dowiedz się więcej.