„Biznesowy bon ton, czyli szumy na linii” to seria felietonów, które publikować będziemy w każdy trzeci piątek miesiąca. Autorką jest Nina Kaczmarek – od zawsze „wolny strzelec” i aktywna kobieta. Praca na etat nigdy nie była jej po drodze. Własne działania, współpraca z innymi, realizowanie wizji, które uprzednio wymyśla są tym, w czym czuje się najlepiej. Swoje doświadczenia biznesowe i pracę z ludźmi obserwuje czujnym okiem i wyciąga wnioski ucząc się, jakich postaw unikać, a jakie są wskazane. Nie będą to żmudne dywagacje o ilości dziurek na sznurówki w butach eleganckiego mężczyzny, ani spory o głębokości dekoltu pani bizneswoman. To będzie wiedza praktyczna, z postaw, zachowań, komunikacji i relacji z drugim człowiekiem na scenie biznesowej, opisana w przystępny dla oka sposób.
„Mowa jest srebrem, a milczenie złotem” część V
Ostatni felieton zaczęłam od słów Nie od dziś wiadomo, że „Mowa jest srebrem, a milczenie złotem” Dzisiaj przytoczę inne powiedzenie „Plotka wylatujewróblem, a wraca wołem”
Dlaczego? Dlatego, że chciałabym troszkę poopowiadać o krzywdzących plotkach, w świecie biznesu. Z marketingu nazywa się to „czarnym pijarem”, co oznacza: antyreklama, negatywna kampania, system metod, działań bądź posunięć propagandowych, zwłaszcza manipulacyjnych, prowadzących do zdyskredytowania przeciwnika .
Jak zwykle w moich felietonach zaproszę Cię drogi czytelniku do przyznania się przed samym sobą, ile razy zdarzyło się Tobie źle o kimś powiedzieć? Załóżmy, że miałeś złe doświadczenie biznesowe z osobą A i opowiedziałeś o tym osobie B, pojawiają się pytania:
- W jakim celu podzieliłeś się złym doświadczeniem z osobą B?
- Co Ci dało podzielnie się tym doświadczeniem?
- Na ile pomogło Ci to naprawić to, co było złe?
- Jak może to wpłynąć na Twoje relacje zarówno z partnerem A, jak i B?
Jeśli udało się Tobie zatrzymać nad ww pytaniami na chwilę, to ciekawią mnie Twoje odpowiedzi, z moich doświadczeń wynikałoby, że:
Ad 1.
- chciałam sobie ulżyć,
- chciałam uprzedzić osobę B, przed osobą A, ale po zastanowieniu się doszłam do wniosku, że moje relacje z kimś wcale nie muszą być takie same, jak tej osoby z kimś innym,
- być może nawet poczułam wolę zemsty, ale zaraz po „obmówieniu” poczułam lęk i bezsensowność swojego działania.
Ad 2.
- mogło mi to dać ulgę, ale krótkotrwałą,
- mogło spowodować, że mówiąc, głośno przemyślałam sytuację i zauważyłam, że rozwiązanie jest tuż obok. Co za tym idzie? Mogłam poczuć zażenowanie swoja postawą, że źle mówię o innych.
Ad 3.
Patrząc na to, że głośno przemyślałam sytuację i zauważyłam, że rozwiązanie jest tuż obok zauważam, że sytuacja ma rozwiązanie i mogę sobie z nią poradzić.
Ad 4.
Ha! No właśnie! Obmówiłam inną osobę, zrobiłam jej brzydki marketing, ale to JA spowodowałam emocje u mojego słuchacza i to ze mną będzie kojarzył te przykre opowieści. Czy było warto? Zleży na kogo trafiłam. Jeśli mam przy sobie bliską i zaufaną mi osobę, to jestem bezpieczna. Mogła potraktować moje mówienie, jako chęć poukładania sobie swoich spraw. Jeśli jednak trafię na słuchacza, który chętnie chłonie plotki dopytuje o szczegóły powinnam pomyśleć, czy ta otwartość na mój problem nie ma drugiego dna i nie pójdzie w świat, jako całkiem zmieniona historia. Sądzę, że powinnam spodziewać się też tego, że to ja w tej historii będę czarnym charakterem, bo to ja przecież ją rozpoczęłam i mówiąc źle o innych, sama sobie strzeliłam gola.
Po tym rachunku sumienia dochodzę do wniosku, że w biznesie i w życiu lepiej milczeć. Słuchać warto zawsze, niemniej mówić warto przemyślanie, co opisałam w poprzednim felietonie. Na koniec tego wywodu przypomina mi się pewna opowieść dydaktyczna „Trzy sita”, do której przeczytania serdecznie zapraszam:
„Któregoś dnia zjawił się u filozofa Sokratesa jakiś człowiek i chciał się z nim podzielić pewną wiadomością.
– Posłuchaj Sokratesie, koniecznie muszę ci powiedzieć, jak się zachował twój przyjaciel.
– Od razu ci przerwę – powiedział mu Sokrates – i zapytam, czy pomyślałeś o tym, żeby przesiać to, co masz mi do powiedzenia przez trzy sita? A ponieważ rozmówca spojrzał na niego nic nierozumiejącym wzrokiem, Sokrates tak to objaśnił:
– Otóż, zanim zaczniemy mówić, zawsze powinniśmy przesiać to, co chcemy powiedzieć, przez trzy sita. Przypatrzmy się temu. Pierwsze sito to sito prawdy. Czy sprawdziłeś, że to co masz mi do powiedzenia, jest doskonale zgodne z prawdą?
– Nie, słyszałem, jak o tym mówiono, i…
– No cóż… Sądzę jednak, że przynajmniej przesiałeś to przez drugie sito, którym jest sito dobra. Czy to, co tak bardzo chcesz mi powiedzieć, jest przynajmniej jakąś dobrą rzeczą? – Rozmówca Sokratesa zawahał się, a potem odpowiedział:
– Nie, niestety, to nie jest nic dobrego, wręcz przeciwnie…
– Hm! – westchnął filozof. – Pomimo to przypatrzmy się trzeciemu situ. Czy to, co pragniesz mi powiedzieć, jest przynajmniej pożyteczne?
– Pożyteczne? Raczej nie…
– W takim razie nie mówmy o tym wcale! – powiedział Sokrates. – Jeżeli to, co pragniesz mi wyjawić, nie jest ani prawdziwe, ani dobre, ani pożyteczne, wolę nic o tym nie wiedzieć. A i tobie radzę, żebyś o tym zapomniał.”
źródło: Michel Piquemal
Z biznesowym pozdrowieniem Nina Kaczmarek
#Felieton
#Biznes